- Ciociu! Ciociu! Ciocia widziała urnę? - zaatakował mnie od progu Janek.
Urnę? Ale jaką urnę? Wyborczą czy taką na prochy? Już chciałam sprecyzować pytanie, gdy oburzona Becia podsunęła mi pod nos jakiś wydruk.
- Patrz! - zażądała.
Spojrzałam i zobaczyłam...urnę.
- Co to jest? - zapytałam otwierając szeroko oczy.
Becia poczerwieniała z oburzenia, a Jasiek zwinął się na podłodze wyjąc ze śmiechu.
- To...cha cha cha...moje...cha ...cha...cha...zadanie egzaminacyjne...
Zbaranienie malujące się na mojej twarzy, odpowietrzyło moją przyjaciółkę.
- To ja wrzeszczę na własne dziecko, każę zakuwać jakieś systemy wyborcze i partyjne, nadążać za tym cyrkiem a Wiejskiej, przykuwam własnego syna do krzesła i każę czytać gazety, a ci <wykaz epitetów znany autorowi> dają TAKIE zadanie? Co to jest? Paraolimpiada?
- Noooo...CKE ponownie się popisała wyrafinowanym poczuciem humoru - skwitowałam puszczając oko do rozbawionego Jaśka - Pytanie zaiste godne powagi instytucji.
Beci tymczasem nie opuszczał atak furii.
- Co oni sobie myślą? Mają nasze dzieci za debili? Co to niby ma sprawdzać?
- Poczucie humoru zapewne - weszłam jej w słowo - spójrz na to z innej strony: młody na 100% ma jeden punkt.
- Mrożek by tego nie wymyślił - podsumował Jasiek, łypiąc na mnie, czy aby dostrzegłam przejaw elokwencji za poziomie znacznie wyprzedzającym egzaminatorów CKE.
- No nie wydurniajcie się - ofukała nas Becia i powędrowała robić kawę.
Ja z Jaśkiem tymczasem zagłębiliśmy się w odmętach internetu, śledząc kolejne wcielenia radośnie uśmiechniętej urny.
* * * * * * * * * *
Urna niewątpliwie stała się hitem nie tylko tegorocznych egzaminów, ale moim skromnym zdaniem dotychczasowych dokonań CKE. W ciągu kilku godzin internet zaroił się od sloganów typu "Jestem urna i mam Cię za durnia", memów z urą w roli głównej, ironicznych i (ku refleksji CKE: i_n_t_e_l_i_g_e_n_t_n_y_c_h) komentarzy. Powstał nawet fanpage Wesoła urna z egzaminu gimnazjalnego mogący się poszczycić prawie 50 tysięczną gromadą fanów. Młodzież planuje też "wydanie" koszulek z wizerunkiem rzeczonej.
W całej sprawie martwi mnie jedno - gdy do szkół trafią wyniki egzaminów, a na biurko Ministra Edukacji raporty i statystyki, nikt już nie będzie pamiętał o nieszczęsnej urnie, za to CKE będzie się mogła pochwalić wyjątkowo dobrymi osiągnięciami edukacyjnymi polskiej młodzieży. I jak tu nie wierzyć w spiskową teorię dziejów?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz